UPDATED: MAR 31, 2024 Czarne gęste, a aromacie ciemne owoce, śliwki czekolada. W smaku gęste pumpernikiel. Bardzo dobre piwo.

UPDATED: DEC 29, 2023 Bottle for free. Many thanks. Rare and verry old small bottle in box. Waxed. Orginal Jan Hevelius recip Joppen bier. Taki styl powinien byc oddzielnie. Likierowe, geste niczym barwnik lub czarno brazowa farba. Pelne slodkie piernikowe, jalowiec lukrecja, miod spadziowy, drapieżny drapiacy posmak, nieco drzewne, koszerne i cudowne. A wyglad buteleczki niczym ampulka z apteki z jakims eliksirem. Niekonczaca sie przyjemnosc degustacyjna

UPDATED: DEC 12, 2021 Ciemnobrunatne, gęste, brak piany. W aromacie bardzo złożone, czerwone owoce, czekolada deserowa, delikatnie orzechowy, delikatnie kwaskowy. W smaku słodkie, bardzo czekoladowe, dużo czerwonych owoców, głównie wiśnia i porzeczka - kojarzy się z wiśniami w czekoladzie. Poza tym czarny chleb, delikatnie palone, kwaskowe w posmaku. Alkohol niewyczuwalny, goryczka niska, pełnia wysoka, wysycenie niskie.

UPDATED: JUL 10, 2021 Now here is an interesting product: a reconstruction of historical Jopejskie, a kind of thick, originally spontaneously fermented, syrupy beer produced in the Gdansk region of Poland since the 15th century; it was cooked for twenty hours ('reduced', one could say), hence the syrupiness and remaining sugars making it sweet. It was mostly used as an addition to other beers because - quote historical sources - it was too difficult (and expensive) to drink on its own. Jopejskie is among the least known extinct beer types today, but Olimp, located more than a hundred miles south of Gdansk, took up the challenge, in true and original craft beer vein, to resurrect it from the dead. Few attempts have been made by other breweries (even outside of Poland), but with some more exposure, I assume this long-forgotten yet very peculiar extinct beer style may well be a good candidate for a revival in craft beer circles. I cannot thank tderoeck enough for donating part of the delicate little bottle - which, in combination with the guilded, calligraphic letters on it, looks more like a perfume bottle than a beer bottle; it is in any case very unique, totally unlike any other beer vessel in general I have ever seen in my life. No head whatsoever - and none expected; very dark caramel brown robe, with a beautiful, almost oil paint-like 'lacing' sienna colour at the sides, clinging to the glass. Intense nose - note that I am only having a few centiliter of this stuff - rising out of the glass, reminiscent of molasses, treacle, marmite, sirop de Liège, brown rhum, old Asian fish sauce or even Worcestershire sauce, kahlua, walnut oil. Intense in the mouth as well: sweet and brown-sugary at first, but far less so than expected, even hardly cloying; instead, a soy sauce- and fish sauce-like umami flavour unfolds, even a tad salty at the sides, and even the sourishness resulting from - I assume - spontaneous or at least mixed fermentation is there; I would say that the combination of all these things come close to balsamico with a whole lot of brown sugar in it. No carbonation, thick and oily mouthfeel, lovely walnutty maltiness with this sugared balsamico effect continuing, even if the sourness eventually fades away and sheer maltiness remains, including toasty bitterness and nuttiness, but mostly sweet caramelliness. Bittersweet, very molasses-like finish, very syrupy, very umami still (reduced gravy), but also quite boozy, with a rhum-like alcohol glow lingering on the root of the tongue. I always wish I had a time machine when I taste something like this: how historically reliable is this resurrection? We will never know, but I do believe Olimp, a trustworthy (if not very well-known) name in the Polish craft beer wave, did everything they could to recreate Jopejskie as truthfully and authentically as possible. Seen the spontaneous fermentation thas was applied back in the 15th century, I would imagine it averagely had a more pronounced and complex sourness at the time, but this Olimp interpretation does in any case match a historical flavour description (written much later by a German author) I came across when searching the internet for information about this style. Barleywine-esque, but actually closer to something one would pour over a salad: condensed beer syrup indeed, hardly drinkable as such (and indeed perhaps applicable as an addition to, say, a quad or a Scotch), but not lacking in complexity and certainly a very entertaining and educational experience. Have some extra points for that - also because I have no idea how to rate something as distinct as this. I think the intellectual effort and historical resonance of an experiment like this far exceeds the pettiness of rating on a site like this - so let's say that it, indeed, deserves a high score for that alone.

UPDATED: NOV 21, 2020 Barwa głęboko czarna, piwo bardzo oleiste. Piany brak. Aromat bardzo złożony i ciężko do dokładnego opisania. Zdecydowanie można wyczuc śliwki i sos sojowy. Reszte ciężko opisać, ale ogólnie zapach jest przyjemny. Smak podobnie jak zapach śliwkowy, słodki i lekko kwaskowy, można wyczuc coś na wzór magi. Na początku oblepia podniebienie, po przełknięciu ściąga. Ogólnie jest dobre i przyjemne, ale nie wiem, czy ktoś chętnie wypiłby ponad 100ml

UPDATED: NOV 21, 2020 Gęste, ciężkie. Delikatna brunatna obrączka. W aromacie czerwone, słodkie owoce, dużo śliwki, melasa taka do shishy, ciutka sosu sojowego. W ustach baaardzo gęste. Przypomina mi odrobinę cypryjską Commandarię. Owocowe, treściwe, słodkie, zalepiające, lecz przy tej objętości znika w kilka minut. Bardzo ciekawi i ciężko dokładnie opisać wszystkie uczucia i smaki.

UPDATED: MAY 4, 2020 Na wstępie pieprzenie się z lakiem, a potem korek, który wystrzeliwujac pobrudził mi nieco ścianę w kuchni ;). Nalewa się czarne, gęste, bez piany. Już po zapachu wiadomom że to będzie bardzo niecodzienne piwo - na pewno są ciemne owoce, porzeczka, śliwka, rodzynki, aronia? ale takie w likierze czekoladowym, jakieś przyprawy. Przyjemny zapach, ale ciężko dokładnie zidentyfikować co w nim jest. W smaku także - jest na wstępie słodkie, w typie tego likieru czekoladowego z owocami, ale dość szybko idzie w wytrawną stronę - taka jakby śliwka suszona, lekka cierpkość, ściąganie na języku, posmaki czekolady, przyprawowość, ale nie alkoholowa. Gładkie i gęste, z bardzo długim posmakiem, który długo się rozwija zanim zgaśnie na języku, w stylu jakby wędzonej przypalonej śliwki - nie wiem jak to opisać. Jest też coś w stylu ziołowej goryczki. Niecodzienne piwo, bardzo ciekawe, złożone, ale i smaczne. Jestem ciekaw czy większa ilość by mnie zmęczyła, 100ml to chyba za mało.

UPDATED: FEB 27, 2020 Bottle from BIERLAND - land of 1000 beers in Katowice 2020-02-27 Gent AR: Port wine, wee vinegar, AP: dark brown, no head F: Port wine, wee vinegar, sour, wee salt, oxid, plum jam

UPDATED: NOV 2, 2019 Ciemne, smoliste. Pochłania światło jak czarna dziura. Po odkorkowaniu lekko syknęło i była cienka tafla piany. Jednak szybko zbiegła się do jasno brązowego atolu. Przyjemny aromat, ale trudny do opisania. Słodycz i maggi. Lukrecja? Są i nutki kwiatowe, ale i sos sojowy. Nasycenie oscylujące około zera. Faktura syropu. Wyklejające. Ogólnie jest słodko gorzkie. Ta maggi w smaku też jest. W słodyczy dominują nuty słodowo owocowe (wiśnie, figi, daktyle). Męczy mnie ta pierwsza nutka – znam ją, przypomina mi coś – jednak nie mogę z niczym skojarzyć. Miód, melasa? Chyba miód, ale jakiś specyficzny. W fazie gorzkiej jest ziołowo. Trudno ocenić, czy to od chmielu, drożdży a może beczki. Obecna także gorycz a’la pestka. Sos sojowy też obecny. Po czasie wychodzi smak marmolady śliwkowej. A także nutki lekko przypalanego pieczywa. Pumpernikiel. Alkohol w smaku nieobecny. Rozgrzewanie minimalne. Piwo nie podobne do żadnego jakie piłem do tej pory. Dotyczy to i faktury i smaku. Wyglądem może przypomina ris’a. Zostawia też brązowy film na ściankach szkła. Muszę przyznać, że 100 ml wydawało mi się żartem, jednak piwo jest tak gęste, że taka ilość w zupełności wystarczy do degustacji. Piwny syrop, ot co!

UPDATED: OCT 11, 2019 Pite dwukrotnie w długich odstępach czasu. Świeżo po premierze mnie zachwyciło. Daktyle, figi, rodzynki, melasa, karmel. Syrop piwny. Wersja wyleżakowana utleniła się w sos sojowy i cukierki kawowe.